Top

Falcon 9 znowu w kosmosie – tym razem z kontrolowanym powrotem

today25-03-2025 48

Tło
share close

Ekspert tłumaczy, jak działa system deorbitacji rakiet SpaceX

Rakieta Falcon 9 znowu wzbudziła zainteresowanie – tym razem jednak wszystko poszło zgodnie z planem. Jak wyjaśnia ekspert ds. technologii kosmicznych dr hab. Tomasz Wójcicki, już po raz kolejny udało się przeprowadzić tzw. deorbitację, czyli kontrolowany powrót rakiety na Ziemię.

Chodzi konkretnie o drugi człon rakiety, który – po umieszczeniu ładunku na odpowiedniej orbicie – zostaje celowo skierowany w stronę atmosfery, gdzie ulega zniszczeniu. – Taki manewr wykonuje się po to, by nie zostawiać niepotrzebnych śmieci na orbicie i nie narażać nikogo na niebezpieczeństwo – tłumaczy Wójcicki.

Ekspert przypomina, że w lutym taka operacja się nie udała. Wtedy szczątki rakiety Falcon 9 przez dwa tygodnie krążyły wokół Ziemi, aż w końcu 19 lutego nad ranem w niekontrolowany sposób weszły w atmosferę nad Polską. – Na szczęście nic nikomu się nie stało, ale to pokazuje, jak ważne są te procedury – dodaje.

Wójcicki wyjaśnia, że rakieta Falcon 9 składa się z dwóch części. Pierwszy człon wraca na Ziemię już kilka minut po starcie i ląduje na specjalnej platformie pływającej po Oceanie Atlantyckim. – To właśnie dzięki temu ten element może być używany wielokrotnie – mówi.

Z kolei drugi człon, który trafia na orbitę razem z ładunkiem, jest później celowo sprowadzany w bezpieczne miejsce – zazwyczaj nad ocean, by nawet jeśli coś nie spłonie w atmosferze, nie zagrażało ludziom. – Widzieliśmy już, że niektóre elementy, jak zbiorniki ciśnieniowe na hel, potrafią przetrwać wejście w atmosferę – zaznacza ekspert.

Tym razem jednak obyło się bez niespodzianek. Misja zakończyła się sukcesem, a elementy rakiety spłonęły nad oceanem – dokładnie tak, jak to zostało zaplanowane.

Napisane przez: Karol

Oceń

Komentarze do wpisu (0)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone * są wymagane